Jest!
Nasza książka, w której można przeczytać o tym co zobaczyliśmy, usłyszeliśmy i zbadaliśmy na Biskupiźnie!
Klikajcie w obrazek, czytajcie i... zajeżdżajcie na Biskupiznę!
Biskupizna - etnografowie w terenie
Biskupizna to jeden z ciekawszych mikroregionów etnograficznych Wielkopolski, obejmujący swym zasięgiem kilanaście wsi, a którego stolicą jest Krobia. Poznańscy etnografowie często tutaj przyjeżdżali, by dokumentować niezwykle barwne i ciekawe tradycje. W terminie 21-28 sierpnia 2016 roku grupa poznańskich etnologów będzie poszukiwać odpowiedzi na pytanie: JAKA JESTEŚ WSPÓŁCZESNA BISKUPIZNO?
środa, 11 stycznia 2017
piątek, 2 grudnia 2016
Zagroda ze Starej Krobi
Co można robić w mroźny i słoneczny piątek? Można odwiedzić zagrodę ze Starej Krobi (nr 30 na planie), która stanowi część ekspozycji na wolnym powietrzu w Wielkopolskim Parku Etnograficznym (Oddział Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy). Zimny wiatr i ostre słońce, zimowy krajobraz, pustka i cisza na terenie muzeum i tylko czasem słychać było pobekiwanie owiec. Zagroda ze Starej Krobi została udostępnioną zwiedzającym w 1999 roku, wcześniej mieszkał w niej jeden z pracowników muzeum wraz z rodziną. Dokładną historie obiektu opisuje Małgorzata Fryza w swoim artykule.
Wnętrze jest stylizowane na lata 60. XX wieku - jest i łazienka, lodówka, pralka, elektryczność, radio, zlew w kuchni. W pokoju stołowym za szybami kredensu wystawione są fotki z pamiętnego wesela biskupiańskiego z 1969 roku. Swojsko. I jakby gospodarze mieli zaraz wrócić do domu...
Stara Krobi ana mapie z 1940 roku. źródło: Archiwum Map Zachodniej Polski
Fot. A. W. Brzezińska
niedziela, 13 listopada 2016
Biskupianka w wielkim mieście
Fot. Aleksandra Paprot
Biskupianka zawędrowała i na wystawę "Polska - kraj folkloru?", do obejrzenia w warszawskiej Zachęcie (wystawa czynna do 15 stycznia 2017). W jednej z gablot można zobaczyć album zawierający "wzorcowe" przykłady strojów regionalnych. Karta albumu jest otwarta na wielkopolskich reprezentantkach - dziewczyny w stroju szamotulskim oraz dziewczęcia w biskupiańskiej kopce. Obok jeden z zeszytów Atlasu Polskich Strojów Ludowych - strój szamotulski autorstwa Adama Glapy wydany w 1951 roku.
Wystawa pokazuje jak etnografowie / historycy sztuki / kolekcjonerzy / artyści / filmowcy definiowali wieś, ale i w jaki sposób kształtowali jej wizerunek.
czwartek, 10 listopada 2016
Coś w zamian (o konferencji w Domachowie 28.10)
Autobus relacji Poznań-Wrocław. Po raz kolejny w tym roku
jadę w kierunki Krobi i Biskupizny. Tym razem opowiedzieć o naszej pracy i
dlaczego zawracaliśmy głowę mieszkańcom przez tyle czasu.
Zdecydowanie nie spodziewałam się, że aż tylu ludzi
przyjdzie nas posłuchać. Z jednej strony wszyscy zaczęliśmy się stresować, ale
z drugiej… to przecież było jak spotkanie z trochę dalszą rodziną.
Dobrze się opowiadało, obserwując znane nam już twarze, pojawiające się na nich uśmiechy, gdy rozpoznali swoje wypowiedzi w prezentacjach i zmarszczenia brwi, gdy ktoś pomylił się przy podpisywaniu zdjęć. Inaczej, gdy zamiast „oni” mówiliśmy „wy”.
Dobrze się opowiadało, obserwując znane nam już twarze, pojawiające się na nich uśmiechy, gdy rozpoznali swoje wypowiedzi w prezentacjach i zmarszczenia brwi, gdy ktoś pomylił się przy podpisywaniu zdjęć. Inaczej, gdy zamiast „oni” mówiliśmy „wy”.
To niezwykłe uczucie, kiedy ludzie poznani przez kilkoma
miesiącami ochoczo ściskają rękę i całują w policzek na przywitanie. Kiedy
mówią, że miło wspominają nasze spotkanie albo wyjmują z kieszeni mały woreczek
z rodzinnymi zdjęciami, którego zapomnieli pokazać podczas wywiadu. Zapraszają
do siebie po raz kolejny, do domu, do wsi, na Biskupiznę.
Bo antropologia to nie tylko zbieranie – historii,
wspomnień, zdjęć, ale też dawanie czegoś w zamian ludziom, którzy zdecydowali
się poświęcić nam swój czas. [Asia]
Fot. Denisa Zarkova i Anna Weronika Brzezińska
piątek, 9 września 2016
W Krainie Orła Białego
Tym razem spotkanie nie było na Biskupiźnie, ale tuż obok - w
Starym Gostyniu. Na środku skrzyżowania Św. Roch strzeże miejscowości i jej
mieszkańców. Mijając przystanek po prawej stronie już jest – Kraina Orła Białego, czyli dwa stawy (z jednego wyłania się głowa dinozaura), labirynt
kukurydziany (który jeszcze trochę a zostanie ścięty i przerobiony na
kiszonkę), chatka biskupiańska z wyłożonym na stół albumem pełnym zdjęć oraz
dwa namioty. W jednym miejsce spotkań (najpierw miało być tylko dla rodziny i
znajomych), a w drugim…
No właśnie – drugie miejsce przed przybyciem wzbudzało w nas ambiwalentne odczucia. Legendy polskie, kiedy ma się tyle Biskupizny dookoła? Czy to nie tani patriotyzm? Otóż – nie. To miejsce stworzone przez ludzi z pasją, którzy mnóstwo czasu i pieniędzy poświęcili na to, aby odwiedzający mogli odbyć podróż po Polsce. Są poznańskie koziołki, jest smok wawelski, są legendy znad Bałtyku, jest i warszawski bazyliszek moszczący się w pobliżu kolorowych kamieniczek. A na końcu wędrówki można i odnaleźć pierścień Świętej Kingi. Wszystko to zrobione samodzielnie, z pomocą znajomych i przyjaciół, z kolorowymi dekoracjami wykonanymi przez „Biskupianki w podróży”. W między czasie rozmawiamy o Starej Krobi, o tym jak ważna jest parafia wokół której kwitnie Biskupizna, jak trudno dobrze ułożyć kopkę i jak po kolei każde z dzieci nasiąka lokalnością i biskupiańskością.
No właśnie – drugie miejsce przed przybyciem wzbudzało w nas ambiwalentne odczucia. Legendy polskie, kiedy ma się tyle Biskupizny dookoła? Czy to nie tani patriotyzm? Otóż – nie. To miejsce stworzone przez ludzi z pasją, którzy mnóstwo czasu i pieniędzy poświęcili na to, aby odwiedzający mogli odbyć podróż po Polsce. Są poznańskie koziołki, jest smok wawelski, są legendy znad Bałtyku, jest i warszawski bazyliszek moszczący się w pobliżu kolorowych kamieniczek. A na końcu wędrówki można i odnaleźć pierścień Świętej Kingi. Wszystko to zrobione samodzielnie, z pomocą znajomych i przyjaciół, z kolorowymi dekoracjami wykonanymi przez „Biskupianki w podróży”. W między czasie rozmawiamy o Starej Krobi, o tym jak ważna jest parafia wokół której kwitnie Biskupizna, jak trudno dobrze ułożyć kopkę i jak po kolei każde z dzieci nasiąka lokalnością i biskupiańskością.
Po prawie dwugodzinnej rozmowie pełnej osobistych historii usłyszałyśmy
to co kluczowe dla naszych badań. Na czym polega przekaz tradycji? Na
powtarzaniu małych gestów. Tak jak kiedyś Pani Elżbiecie starsze kobiety
poprawiały wstążki, korale i kryzę, tak teraz ona powtarza te same czynności. Sprawdza,
aby dzieci miały wszystko na swoim miejscu. Aby spodnie były odprasowane.
Korale równo wyłożone. Sukienki właściwie zapięte. Wszystko po to, aby
Biskupianie prezentowali się godnie i elegancko.
Tradycja małych gestów. [Anna Weronika]
Fot. A. W. Brzezińska
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
Jaka jest Biskupizna?
Każdy z nas - badaczy - spotkał się z innymi historiami, a z nich w naszych głowach powstał obraz Biskupizny. Poniżej nasze refleksje:
Biskupizna to właściwie jedna wieś, złożona z kilku. Wszyscy się znają choćby z widzenia. To piękny, rolniczy region, gdzie wszystkie wioski otulone są polami kukurydzy, pomidorów i łąkami. To również wspomnienia najstarszych mieszkańców o barwnych czasach zabaw ludowych. I tańczeniu wiwatów.
Biskupizna to właściwie jedna wieś, złożona z kilku. Wszyscy się znają choćby z widzenia. To piękny, rolniczy region, gdzie wszystkie wioski otulone są polami kukurydzy, pomidorów i łąkami. To również wspomnienia najstarszych mieszkańców o barwnych czasach zabaw ludowych. I tańczeniu wiwatów.
Biskupizna to jedna wielka rodzina. To przywiązanie do
ziemi, ojcowizny i niesamowita serdeczność wobec drugiego – często obcego –
człowieka.
Te obiady u Pani Grażynki!, fot. A. W. Brzezińska
Wydaje się, że Biskupizna to region trochę zamknięty (z
początku), ale przy bliższym spotkaniu okazuje się, że to jedna wielka rodzina.
Życzliwa i gotowa dzielić się swoją wiedza z tymi, którzy wykażą trochę
zainteresowania.
Nie kłamali z tą gościnnością! Do „bazy” zawsze wracałam
najedzona. Biskupianie
dbają o swój teren i starają się żyć we wspólnocie – na imprezach czy zwykłych „posiadówach”.
Mieszkańcy są bardzo pomocni, wszyscy rozmówcy odsyłali mnie do następnych, którzy zwykle czekali na
mnie już przygotowani. I ogromną frajdą było spanie w szkole – emocje jak na
biwakach w podstawówce!
Nasza noclegownia, fot. A. W. Brzezińska
Biskupizna to otwartość – jeszcze w żadnym innym regionie
ludzie nie byli tak serdeczni, bezproblemowi i życzliwi (naprawdę!). Biskupizna
to pracowitość – wszyscy ciężko pracują, ale nikt nie narzeka. I widziałam
więcej pomidorów niż elementów strojów ludowych.
Biskupizna to bogactwo i pomidory. Kolor stroju tak naprawdę
jest od pomidorów, a nie od szat biskupich ;-)
Biskupizna to otwarci i życzliwi mieszkańcy, zaciekawieni
naszymi badaniami i ciekawi ich wyników. W każdej wsi, w każdej rodzinie, w
każdym z naszych rozmówców kryje się tysiące ciekawych historii. Niby takich
samych, niby zwyczajnych, powtarzalnych, ale… osobistych i wartych odkrywania
oraz utrwalania.
Spodziewałam się wielu odmów spotkań z powodu prac polowych i nastawienia "to Wielkopolska, nie Podlasie, tutaj ludzie nie czekają na nas na ławeczkach". Nikt nie odmówił mi rozmowy! No chyba, że nie czuł się kompetentny, bo na przykład mieszka tutaj od niedawna. Z moich rozmówców nie wszyscy mają w domach stroje biskupiańskie. Niektórzy ich wręcz nie znosili, ubierali je bo musieli, bo ktoś im kazał. Była przez kilka dekad swego rodzaju luka w użytkowaniu stroju. Te, które widzimy dziś były albo własnością prababć i pradziadków, albo nowym nabytkiem młodzieży w zespołach regionalnyc.
Spodziewałam się wielu odmów spotkań z powodu prac polowych i nastawienia "to Wielkopolska, nie Podlasie, tutaj ludzie nie czekają na nas na ławeczkach". Nikt nie odmówił mi rozmowy! No chyba, że nie czuł się kompetentny, bo na przykład mieszka tutaj od niedawna. Z moich rozmówców nie wszyscy mają w domach stroje biskupiańskie. Niektórzy ich wręcz nie znosili, ubierali je bo musieli, bo ktoś im kazał. Była przez kilka dekad swego rodzaju luka w użytkowaniu stroju. Te, które widzimy dziś były albo własnością prababć i pradziadków, albo nowym nabytkiem młodzieży w zespołach regionalnyc.
A to jesteśmy MY! Pamiątkowa fotka wykonana pod starokrobską wiatą, fot. K. Dziubata
Od lewej w II rz.: Marta ze Swarzędza, Asia z Borówca, Hubert z Gniezna, Kasia z Krzyża, Zosia z Nakła
Od lewej w I rz.: Bartek z Poznania, Ewelina z Tarnobrzega, Anna Weronika z Poznania, Karolina ze Wschowy
Subskrybuj:
Posty (Atom)